To naprawdę już

Do nowego mieszkania wprowadziliśmy się 29.11, a więc już od ponad tygodnia mieszkamy u siebie. A tak naprawdę nie miałam wcześniej kiedy o tym napisać. Ciągle jest coś do spakowania, przywiezienia, rozpakowania, posprzątania i ułożenia. Naprawdę mamy za dużo rzeczy... A już tyle udało się wyrzucić.

Prace remontowe są już zakończone, pan robi właśnie ostatnie (dobiegają mnie słuchy, że jednak przedostatnie?) poprawki w szafach, czekamy na stół z krzesłami i zbieramy pieniądze na pozostałe najważniejsze rzeczy, tzn. szafki nocne, komodę do przedpokoju i oświetlenie (!).

Generalnie wszystko ładnie wygląda i dobrze działa. Za nami są już pierwsze obiady gotowane na płycie indukcyjnej, a przed nami jeszcze trochę planowania i układania w szafach. Ale to trochę pracy, a tyyyle radości :))


Komentarze