1,5 roku Oli

Ola skończyła właśnie 1,5 roku. Ma ok. 86 cm i waży ponad 12 kg.

Jest odważna i włazi wszędzie, gdzie się da. Próbuje różnych trudnych rzeczy na placu zabaw - sama wchodzi po schodkach, biegnie na zjeżdżalnię, łapie drążek, puszcza się i jeeedzie. Czasem w ostatniej chwili łapię ją, żeby nie poleciała głową w dół. Zjechała kiedyś ze zjeżdżalni głową w piasek, spadła ze schodka i skaleczyła się w górną wargę, uderzyła kilka razy czołem w blat stołu, sparzyła palec o patelnię, pozdzierała kolana na chodniku, kilka razy spadła z łóżka, nie-liczyłam-ile-razy przewróciła się do tyłu na podłodze.

Wchodzi sama na łóżko (a z łóżka na parapet!), wchodzi i schodzi po schodach, jeździ na hulajnodze (chciałaby już na rowerku biegowym!). Biega, wchodzi na krzesła, wspina się na WC i na stolik na balkonie, przysuwa sobie pudełko, na które wchodzi żeby włączać światło. Otwiera różne kosmetyki. Jak jest cisza w domu i nie słychać biegania, to pewnie siedzi gdzieś w pokoju i wsmarowuje krem we wszystko dookoła. Ale jak pobrudzi paluszek w jogurcie, to wyciąga w naszą stronę i pokazuje, żeby jej wytrzeć bo taki brudny. Bardzo się ekscytuje, jak uda jej się zrobić coś nowego, np. wejść w jakieś nowe miejsce, albo dosięgnąć czegoś zakazanego - daje wtedy znać, że robi coś ciekawego, co pozwala nam się zorientować, że może trzeba jej coś zabrać z rączek. 

Mówi raptem kilka sylab - baba, mama, tata, to, tu, ta, nie (i "nnnnie!"), dzidzi (na wszystkie dzieci), taa! (na ptaki lub plac zabaw), bu (na but), bubu (na bułkę), ba (na balon), a wczoraj powtórzyła też "ciocia" i "tu du". Odpowiada "ta" i "nie", zresztą zwykle zgodnie z prawdą. 

Je różne rzeczy, ale najchętniej nadal mleko. Pod koniec kwietnia potrafiła przysysać się do piersi 8-9 razy w ciągu dnia. Teraz już mniej, ale nadal jak ma zły humor, nudzi się lub się przewróci, domaga się mleka. Zresztą wystarczy, że znajdzie się na moich kolanach przodem do mnie, to od razu jej się przypomina, co tu można dostać. Klepie mnie wtedy rączkami w znaczący sposób, mówi "to, to, to!" i nawet jak ją czymś zajmę, to nie zapomni, po co przyszła. Jak marudzi i ja dopytuję "chcesz mleczko?", od razu mówi "taa!" i się cała rozpromienia. Po czym z ekscytacją czeka aż się ułożymy i stęka, żeby szybciej, szybciej jej to mleczko dać. 
Często muszę kombinować, żeby zjadła coś "normalnego", bo np. budzi się z drzemki w złym nastroju i od razu chce mleko, nic innego. Wtedy odsuwa od siebie jedzenie, czasem wierzga i krzyczy "nie!", więc na żaden obiad się nie skusi. A jak jej dam to mleko, to wiadomo, że już nie będzie głodna i znów nie zje nic innego. 
Dużo rzeczy je sama (łyżeczką, widelcem, palcami), ale ostatnio chce często w czasie posiłków siedzieć na kolanach i/lub być karmiona. Bardzo polubiła żelki, lody i sok aloesowy (pa pa, zdrowa dieto małego dziecka....). Pije ze szklanki bez rozlewania, choć czasem upuszcza coś szklanego na podłogę...

Od niedawna mamy rowery i Oli spodobała się jazda w foteliku rowerowym. Ostatnie kilka dni otwiera szafkę z butami, wyciąga kilka par i ćwiczy zakładanie (swoje, emilkowe, moje - nieistotne!). Przynosi mi buty i pokazuje, że chce już wychodzić, lub patrząc na drzwi krzyczy "dzidzi!". Potrafi kilka minut spędzić na wieszaniu mokrych rzeczy na suszarce, długo bawi się wodą (nalewa, przelewa, rozlewa i wyciera), wyjmuje rzeczy z szuflad i szafek (głównie ubranka z komody, bakalie w torebkach, torebki mąki lub butelki z olejami), otwiera wszystkie kremy (i pastę do włosów M) i rozsmarowuje dookoła, a ostatnio przykrywa się poduszką i czeka żeby ją ktoś znalazł ;) Albo chowa się pod stół, pod suszarkę lub za firankę i wygląda z tej kryjówki. Na spacerach chodzi przy wózku, trzymając się go rączką. Czasem zatrzymuje się na chodniku i tańczy lub rzuca piłką. Zwykle idziemy na spacer rano, po czym chodzę dookoła, aż Ola uśnie w wózku, choć początkowo na moje propozycje typu "oprzyj się i odpocznij sobie" odpowiada oczywiście "nie!". 

Bardzo nie lubi myć zębów, krzyczy wniebogłosy przy myciu głowy, a przy ubieraniu często ucieka po mieszkaniu. 

Wiesza ze mną pranie (a raczej kładzie na suszarce jakąś mokrą rzecz, potem podnosi ją i kładzie inaczej, i tak w kółko), wyjmuje naczynia ze zmywarki, wkłada zabawki do pudełka, zanosi rzeczy do łazienki i podaje różne przedmioty, jeśli się ją o to poprosi. Pokazuje, że coś jej spadło i że trzeba gdzieś wytrzeć plamę. Wyciera też sama, jeśli coś rozleje :)

Kuma już bardzo dużo, komunikuje co jej się nie podoba i odpowiada na pytania "ta" lub "nie", tak że można już z nią pogadać ;) Chyba że akurat je mleczko, wtedy tylko kręci głową lub mruczy "m-m", że jeszcze nie kończymy. Domaga się głośno i uporczywie tego, co chce dostać (zwykle jedzenia). Jak Emilka coś je, to Ola do niej podchodzi, pokazuje tę rzecz, krzyczy i marudzi "to, too! maaama.. to to to... maamaaa... niee, to to". 

Często chce robić to samo, co robi Emilka, więc bywa, że wyrywają sobie zabawki i krzyczą na zmianę. Ale też gonią się po mieszkaniu, przytulają, łaskoczą i razem się chowają. Na razie E dyryguje Olą i mówi jej, gdzie ma stać i co robić, ale pewnie niedługo się to wyrówna... 

Ogólnie jest pogodną dziewczynką, cieszy się i biegnie do przedpokoju jak wraca M lub odwiedza nas babcia, uśmiecha się do obcych ludzi na dworze. A przy tym ma minę małego łobuza, który wie, że jeśli czegoś nie wolno, to trzeba zrobić to... szybciej!

Komentarze