2 lata Emilki

Dzisiaj Emilka kończy dwa lata. 
Cały czas jakoś nie wiemy, kiedy to się stało i jak, że ten czas tak szybko minął. Trzy lata temu w tym okresie trwał jeszcze remont naszego obecnego mieszkania i też trudno uwierzyć, że już trzy lata tu mieszkamy. A dwa lata temu o 1:00 w nocy urodziła się nasza mała córeczka. 

Dziś mówi sama o sobie "dzidziuś" albo "Emiś". Chętnie manifestuje swoje zdanie i upodobania, ale da się jej wytłumaczyć, gdzie po co idziemy, że do huśtawki jest kolejka i że czegoś nie kupujemy, bo mamy to w domu. Robi "sisi" do pieluszek, a na nocniku sadza tylko zabawki i mówi, że robią "si si". Na "dwójkę" chowa się za krzesłem i stołem i mówi nam "idź! tam!" żeby mieć trochę prywatności ;)

Ma ok. 87 cm wzrostu i waży 13,5 kg. Choć ubranka nosi raczej 92, bo za małe koszulki podnoszą się na brzuszku, a spodnie nie mieszczą pieluszek wielo.

Zasypia z mamą albo z tatą (tylko jeśli mamy akurat nie ma wieczorem), a w nocy budzi się kilka razy z płaczem i zasypia ponownie tylko z mamą (musi położyć szyję na mojej ręce). Od początku października ma swoje "łóżeczko", a raczej materac i swój kącik do spania, który bardzo lubi. Może kiedyś dojdziemy do tego, że nauczy się zasypiać i spać sama. Budzi się między 7:30 a 8:00 pełna energii, wierzga i od razu wstaje, mówiąc "idziemy! Am am!". Bardzo lubi jeść i właściwie je wszystko, co dostaje. Nie przepada za zupą-kremem, ale lubi surówki i rybę, a ostatnio polubiła frytki (z ziemniaka pieczone w piekarniku, albo z pokrojonego jabłka).

Ulubione zabawy to nadal wysypywanie i przekładanie małych rzeczy, np. fasolek łyżeczką, guzików albo kasztanów. Czasem bierze i tuli jakąś lalę albo inną zabawkę. A potem kładzie ją i mówi jej "ciii". W wannie robi "tany tany" zabawkami kąpielowymi. Lubi turlać albo rzucać piłkę w mieszkaniu ("tulaaj"). Chce sama nakładać miód i dżem na kanapkę, wycierać chusteczką jak tylko coś jest mokre, czasem nawet wyciera sobie sama buzię lub "gil" z nosa, interesuje się każdą butelką ze spryskiwaczem, która robi "psik psik". Na spacerach zwraca uwagę na psy, dzieci, rowerki itp., liście, leżące śmieci, a jak czegoś nie kojarzy, to pyta "a tutaj?" żeby jej wyjaśnić co to. Na placu zabaw zawsze chce się bujać na huśtawce, najlepiej godzinę. Lubi nosić parasol i kalosze, wybiera sobie, którą czapkę i szalik założy. Chętnie chodzi, ale większość spacerów spędza w wózku, choć śpi na spacerze tylko w weekendy, i to też rzadko. 

Zaczyna składać zdania (z 3 lub 4 słów), np. "babcia buja chłopca", choć większość słów jest przedzielona od siebie pauzami. Nie używa raczej przyimków, ale odmienia słowa zgodnie z sensem zdania. Powtarza prawie wszystko, co usłyszy. Chyba że coś jest dla niej nie do pojęcia, to mówi tylko "mmm?". Najśmieszniejsze słowa, których używa na co dzień, to "biedodona" (winogrona), "abuś" (jabłuszko), "bojujuś" (borówki), "sina" (szynka), "babu" (babeczki), "siep" (sklep), "pasiasiol" (parasol), "matatoj" (makaron), "jujeś" (wózek). Nie wymawia litery "k", więc mówi np. "a tu tu!" albo "tosi tosi łapci". Ostatnio nauczyła się, że "liście spadają bach na ziemię" i że drzewa są "golasami", a pan przychodzi i "grabi". Poza tym prowadzi rozmowy przez telefon - podnosi komórkę do ucha i mówi "halo/ słucham? aha... aha... (tu kilka losowych słów, które akurat ma w głowie), to pa pa/ na razie", po czym mówi np. że dzwoniła "do dziadziusia".
Pilnuje naszych rzeczy - kubek, w którym dałam komuś herbatę, jest przecież "mamuusi!!". Broni też swoich przywilejów - nie możemy się z M przytulać, bo można tulić tylko "dzidziusia!". Babci mówi, żeby szła "do dumu!" jak tylko któreś z nas wróci. Na propozycję, że może będzie dziś spała z babcią, mówi stanowczo "Niee. Z mamusiom!". 

Od początku września chodzi do klubu malucha, w którym się świetnie czuje, ale też bardzo cieszy się, jak przychodzę ją odebrać po 15:00. Akceptuje już, że czasem wychodzimy z domu i zostawiamy ją z kimś innym, wie, że mama idzie śpiewać "lalala", pokazuje też rękami, jak ćwiczy tata. 

Wieczorami domaga się oglądania telewizji, tj. "ciuchcie/ Gabrysia" (czyli Tomka i przyjaciół), albo "pożar lasu" (Strażak Sam). Jak chcę wyłączyć, to krzyczy "jeszee!! pozial!". Dzięki temu umie nazwać po imieniu prawie wszystkie lokomotywy ("jedzie Tomek Piotusiem, Henio i Gabiś", wie też, że jak jest pożar, to trzeba "uciekaaać". Chyba jednak za dużo ogląda :P

Od kilku dni zaczęła śpiewać fragmenty piosenek "totek, potek, i mudaa!", "tosi tosi łapci, pojedziemy do babci, babcia ser da, a dziadziuś cukierek", "witaj Emi, jak się masz?" (z klaskaniem), "hopsasa, lululu, do boju, jumoju, do lasu, hałasu!" (z podskokami; to z Krasnoludków).

Małą dzidzię w brzuchu traktuje z czułością - głaszcze, tuli i mówi jej "papa", przykrywa ją nawet kocykiem i pyta "dzidzia rusza?". Jakoś będzie musiała się podzielić mamusią i tatusiem za miesiąc.

Taka nasza mała - duża Dzidzia :) <3



Komentarze