Dąbrówno nad jeziorem

Drugi weekend majowy (w tym roku były dwa) spędziliśmy nad jeziorem w miejscowości Dąbrówno z Kubą i Magdą. 

Ze względu na Małą nie popływaliśmy niczym po wodzie, w zasadzie najbliższy kontakt z jeziorem mieliśmy, oglądając je tuż po przyjeździe z pomostu. Chodziliśmy na długie spacery - raz "do miasta", które jednak okazało się nie mieć praw miejskich, a drugi raz w przeciwną stronę, w nieznane przez pola i łąki. Poza wózkiem bardzo przydała nam się chusta, w której noszenie dziecka jest znacznie łatwiejsze. Można je nawet uznać za przyjemne. 

Z hotelu był piękny widok na jezioro i okolicę, poza tym cisza, zieleń, miła właścicielka i bardzo ograniczony kontakt z resztą gości, chociaż podobno było ich sporo. Wieczorami graliśmy w piłkarzyki, ping-ponga i bilard, a w pokoju w planszówki, w czym Emilka wytrwale nam towarzyszyła. 










W drodze powrotnej zajrzeliśmy jeszcze na szybkie zwiedzanie zamku w Nidzicy. 




Ps. Jak to się stało, że tworzenie takiego mini-wpisu na bloga zajęło mi prawie 3 miesiące? Teraz chyba już tak będzie ;)

Komentarze