Jak stąd do Nigerii

Mąż udał się w business trip do Nigerii. Więc chwilowo dzieli nas 7.000 km :o Oczywiście wszystko będzie dobrze, bez porwań, zamachów i starć, a za dwa tygodnie M będzie z powrotem. Przeżyjemy, przecież minął już... raptem pierwszy dzień!
Wczoraj uświadomiłam sobie, że to pierwszy tak długi wyjazd M beze mnie. Dotychczas to ja go kilka razy zostawiłam na dłużej. Mam za swoje.

Od miesiąca pracuję w OPI. Weryfikuję i zatwierdzam wnioski, tj. kwoty, stany realizacji, wskaźniki; liczę koszty osobowe, sprawdzam wytyczne, piszę mądre zalecenia. Czasem zawiewa monotonią, ale sporo się uczę i nie narzekam, chociaż "od firmy" mamy tylko zimną wodę z dystrybutora. Ale mam multisport, ubezpieczenie w LuxMedzie, dopłaty do szkoleń i kursów, a przede wszystkim spokojną pracę, którą mogę sobie zaplanować i wykonać bez zbędnego stresu.

Doleciał na miejsce :) To może jakieś sprawozdanie korespondenta?

Halo? Lagos, Nigeria, can you hear me?

Komentarze