Zmiany na pewnych polach

Znów od zeszłej niedzieli mieszkamy sami na Moko :)

W pierwszym tygodniu próbowałam spalić chałupkę i zostawiłam garnek z zupą na gazie, po czym położyłam się z M na mini-drzemkę. Garnek prawie ocalał, potrzebował tylko godziny gotowania w specyfikach i szorowania, ale w mieszkaniu nadal unosi się zapach pogorzeliska (pomieszany teraz z zapachem odświeżacza - nigdy nie wierzcie reklamom w stylu "Nasz odświeżacz nie maskuje, tylko usuwa brzydkie zapachy"!).
Poza tym 2 tygodnie temu uderzyłam samochodem w tył peugeota, wskutek czego nie nadaje się do jazdy. Na razie stoi w warsztacie i czeka na sprzedanie.
W tym samym czasie zwolniłam się z pracy, więc mam aż zbyt wiele zmian w życiu na raz. Szukam teraz czegoś nowego i ciekawego, a M zarabia na dom ;P

Za godzinę będzie 24. i nasza 7 rocznica związku :) I na razie to się nie planuje zmienić :)))

M właśnie przymierza się do chipsów, czy to nie za późno??


Komentarze