Pierwsza pół-rocznica

Przedwczoraj minęło pół roku naszego Małżeństwa. Pół roku rozpoczęte euforią poweselną, planami na życie i cieszeniem się sobą nawzajem. Pamiętam dobrze to uczucie radości i uwielbienia. Namacalne poczucie, że zaczęliśmy całkiem nowy etap, że jesteśmy naprawdę razem, we dwoje przeciwko wszelkim problemom świata i wszelkim naciskom. Od tego czasu trochę się chyba zbliżyliśmy do siebie i przyzwyczailiśmy. Mieszkanie razem jest też teraz bardziej codzienne. W maju przenosimy się znowu do babci, bo w domu zrobiło się ostatnio trochę ciasno, jak mieszkają (pomieszkują) tu obie siostry. No i znacznie bliżej wszędzie :)

Po pół roku ze ślubu zostało nam jeszcze 39 butelek wina.

W piątkową rocznicę robiliśmy makaron po tajsku i oglądaliśmy zdjęcia z Lanzarote, z naszej podróży poślubnej. Było tak ciepło, beztrosko i miło :) W tym roku też jesienią mamy w planach jakiś fajny wyjazd.

M goni mnie do pisania pracy, więc lecę. Później idziemy jeszcze na basen :)

Komentarze