4 lata Emilki

Emilka skończyła 4 lata. 
Zaczęła kojarzyć niektóre litery (jako "to moja literka" - E, "to mamy literka" - K) i ostatnio często bawi się w "pisanie", tzn. bierze sobie kartkę lub post-ity i na nich pisze te literki, które zna - głównie A, L, E, O, I, M. Ze słów bez podpowiadania potrafi na razie napisać chyba tylko "OLA", w innych słowach mówi: "Ja nie wiem. Jak się pisze tą literkę?? Acha". Poza tym polubiła kolorowanie i robi to bardzo dokładnie, korzystając z moich kredek... Ostatnio jak Oli jedna spadła, to Emilka ją pocieszała: "jak ja byłam mała, to też spadały mi kredki".

Zaczęła brać udział w zajęciach u Asi - siada koło niej z innymi dziećmi, słucha, odpowiada na pytania i klaszcze w rytmie, a nawet zaczyna śpiewać. 
Na przedstawieniu w przedszkolu dostała rolę pierwszego Elfa i powiedziała cały swój tekst ("pani jesień usiadła w ogrodzie"), ale zwrotki piosenki nie chciała śpiewać, więc pani jej w końcu nie dała. W domu powtarza piosenki i wierszyki, opowiada też kto po kim wchodzi i co mówi. Przed przedstawieniem robiła nawet w domu próbę i strofowała dzieci, że nie wiedzą gdzie mają stać :D Pani mówiła mi też, że jak kiedyś E wzięła do przedszkola pudełko ze swoimi zabawkami i miętowe tic-taki, to była duszą towarzystwa. Tylko potem narzekała w domu, że dzieci zjadły jej wszystkie cukierki... Ogólnie w przedszkolu bawi się teraz z dziećmi, ma nawet ulubione koleżanki, z którymi pokazują sobie zabawki, odgrywają różne role albo robią fryzury. Już nie siedzi na placu zabaw tylko z ciocią Anetą. Ciocia aż jest pod wrażeniem, że się tak bawi.

W domu bawi się często w przedszkole i trochę krzyczy na dzieci, używając nawet słów "czy ty jesteś nierozumny?? już ci to mówiłam, nie będę więcej powtarzać! Siadaj, nie biegamy! Kuba, no co ty robisz?". Często coś tym dzieciom przygotowuje i tłumaczy szeptem w kąciku, albo rozkłada im np. miski z zupą na podłodze i każe jeść.
Lubi czytanie książek, choć rzadziej teraz czytamy, bo tego nie pilnuję. Ma też swoją książkę z zadaniami, którą zamówiło przedszkole, a poza tym znosi do domu różne zeszyty, kalendarze książkowe i bruliony, w których zaczyna pisać po kilka literek, po czym zostawia je gdzieś w kącie na długie dni. Znosi też obrazki do kolorowania (to te, które zaczyna w przedszkolu, gdy wyrodna matka odbiera ją o 17:00), puste kartki lub kartki z kilkoma literami na samej górze. A propos tego odbierania, to w przedszkolu E zwykle długo się ubiera, chce żebym jej w tym pomagała, pyta co mam dla niej do zjedzenia (i często marudzi że chciałaby coś innego), a potem opowiada mi, kogo zaprosi na swoje urodziny i ile cukierków zjadła (z tym ostatnim to raczej żart, chociaż ostatnio zdarzyło jej się zjeść aż 6, "bo torba z cukierkami stała pod biurkiem zamiast wysoko na szafce i dzieci się zakradały i sobie brały"). Te słodycze to zmora - ostatnio wzięła nawet lizaczka również dla siostry. 

Uczy się jeździć na dużym rowerze z bocznymi kółkami, ale teraz bardzo rzadko ćwiczy. Jej hulajnoga też głównie leży w domu (zrobiliśmy składzik na takie sprzęty w WC) albo złożona na wózku, jeśli wezmę ją na dwór. Inna sprawa, że już jest chłodno i nie hasamy tak po dworze jak latem.

Wymawia "r" i czasem nawet "ż" i "cz" (?). Czasem myli odmianę słów w zdaniu, albo zastanawia się, jak brzmiało to słowo, którego chce użyć. Denerwuje się, że czasami nie wiem, co ma na myśli, gdy mówi np. "Gdzie są te moje kartki? (...) No te takie kartki! (...) Moje kartki...!". Mówi nadal "najpiefr" i "więceń"

Ale ogólnie jeśli chodzi o porozumiewanie, to używa wielu słów, tworzy nawet nowe, wymyśla przezwiska i zdrobnienia. Namawia mnie na różne ustępstwa, np. "Mamoo, to może teraz obejrzę jeden "pożar", a potem jedną "maszę"?" i zaczyna negocjować, albo kombinuje "Dobrze, to teraz włożę sztućce do szuflady, ale potem będę mogła obejrzeć "pożar", ale dwa, mamo, dobrze?". Potrafi też ustąpić Oli, np. w kłótni o to, która będzie spała z poduszką w pieski, i wymyślić rozwiązanie - "To dzisiaj Ola śpi z pieskami, a jutro ja. Jeden dzień Ola, a jeden ja". Umawia się też z Olą, np. że Ola zje dwa małe serki, a E zje ten duży ("Dobrze, Ola? Tak? (...) Zgodziłaś się, więc zjadłam").
Ale. Jak ma zły nastrój i jest zła, to upiera się przy swoim, nic nie odda, niczym się nie podzieli i jeszcze uderzy którąś z nas w złości.
Denerwuje się w bardzo wielu sytuacjach: gdy nie udaje jej się włożyć ręki do rękawa (lub wcisnąć nogi do zimowego buta), gdy nie chce iść się myć, chce jeszcze jedną bajkę, mam dla niej coś niedobrego do zjedzenia po przedszkolu, zegnę jej kartkę (nawet czystą) na pół, a jak Ola jej w czymś przeszkodzi, to jest afera z rękoczynami.

Je dość chętnie, chociaż często jakiegoś składnika w daniu "nie lubi i nie chce" - np. dyni lub ciecierzycy. Lubi szczególnie "płynne żółtka" (z jajek sadzonych), krewetki, mango lassi, makaron, no i płatki z mlekiem. Dobrze, że kwestię obiadu załatwia przedszkole, bo wieczorami raz chce zjeść to co jest, a raz nie.

Wydaje się, że zaakceptowała moje wyjścia z domu i nie narzeka, ale jak nadejdzie ta godzina, łapie ją smutek, mówi, że nie chce, żebym wychodziła, i że chce iść ze mną, często trzyma mnie za nogę w przedpokoju, przytula się, a jak zamknę za sobą drzwi, to słyszę głośny lament :( Ostatnio też powiedziała, że nie chce tak długo zostawać w przedszkolu i żebym odbierała ją po drzemce. Może to wynika z tego, że po 16:00 jest już ciemno i wydaje się, że jest strasznie późno.

Bardzo chętnie bawi się z Olą (choć dużo jej na razie rozkazuje) - wymyśla że ona jest małą dzidzią, a Ola jej mamą, która ma ją pocieszać. Bawią się też w żłobek (wtedy Ola jest dzieckiem w żłobku, a ona ciocią), robią sobie ostatnio nawzajem "paznokcie" z plasteliny albo siedzą razem pod stołem i jedzą płatki kukurydziane. Emilka pomaga Oli się rozebrać, a Ola wchodzi na wc i ściąga dla Emilki mokry papier toaletowy w razie potrzeby. Razem biegają po domu i krzyczą różne słowa, chowają się pod kocem albo za drzwiami, śmieją się razem i "piją" wodę z brodzika przy kąpieli.
Jak jadą razem w dużym wózku, to się przytulają i robią "i-o i-o", a jedna drugiej robi "mie mie" (miejsce). Emilka uczy Olę nowych słów ("Ola, powiedz "pu pu", powiedz "ka ka", a powiedz "Aneta", a powiedz "dupo") lub tłumaczy jej "Ola, tak się tego nie robi, czekaj, pokażę ci", na co Ola reaguje zwykle krzykiem bo boi się (najczęściej słusznie), że E jej coś zabierze.

Budzi się nadal prawie każdej nocy, ale już nie płacze u siebie, tylko od razu przychodzi do naszego łóżka. Rano budzimy się więc we czworo, chyba że M wcześniej uznał, że zaraz spadnie ze swojej strony i poszedł spać do drugiego pokoju na materac E.

Robi czasem takie "dorosłe" rzeczy, tzn kopiuje nasze zachowania. Potrafi powiedzieć "nie mogę teraz, bo muszę jeszcze coś zrobić", "zaraz przyjdę, bo jeszcze tu sprzątam puzzle" lub "Ojej, wylało się, muszę to wytrzeć!". Czasem pokazuje facepalm, albo teatralnie wzdycha jak musi coś za nas zrobić. 

Nosi teraz rozmiar 104-110 (buty 28), waży ok 18,5 kg.



Komentarze